Skip to main content

Posts

Showing posts from April, 2014

Śmigus-dyngus w Saint-Tropez

Niech Was nie zmyli tytuł, bo żadnego oblewania w tym dniu nie było. We Francji nie znają tego słowiańskiego zwyczaju.  Było jednak dużo wody, gdyż udaliśmy się nad morze, a dokładniej do Saint-Tropez. O tym słynnym kurorcie wspominałam już w moim pierwszym poście .  Koniec kwietnia to jeszcze nie początek sezonu letniego, ale ludzi było sporo. Spacerujących, zwiedzających i tych na swoich jachtach.  W drodze powrotnej udaliśmy się do Port Grimaud.  O tej prowansalskiej Wenecji, już kiedyś wspominałam na blogu .

Wielkanocne popołudnie w Marsylii

Już prawie koniec kwietnia, ale minął mi on wyjątkowo szybko.  Na początku miesiąca byłam na tydzień w Polsce, a potem mieliśmy u siebie gości, więc nie znalazłam czasu na pisanie postów. Trzeci dzień z naszego pobytu w Barcelonie opiszę następnym razem, a teraz pokażę Wam jak wyglądały Święta Wielkanocne we Francji. Nie spodziewajcie się żadnych interesujących informacji, święta tutaj nie wyróżniały się niczym szczególnym. Po świątecznym śniadaniu pojechaliśmy do Marsylii. Ten dzień wyglądał tak, jak zwyczajna niedziela. Restauracje otwarte, większość sklepów także i wielu turystów kręcących się po mieście. Brak jakiejkolwiek świątecznej atmosfery. Dla Francuzów był to jeden z wielu dłuższych weekendów (wolny poniedziałek), a dla dzieci pora na szukanie czekoladowych jajeczek. Osobiście wolę atmosferę Świąt Wielkanocnych, która panuje w Polsce. Mimo wszystko zrobiłam parę zdjęć, a Was zapraszam do ich obejrzenia.

Barcelona - día 2

  Drugi dzień w Barcelonie rozpoczęliśmy od zwiedzania Parku Güell.   Pojechaliśmy tam rano, gdyż szkoda nam było marnować czas w hotelu, a poza tym chcieliśmy uniknąć tłumów. Od jesieni zeszłego roku, wstęp do tego miasta-parku jest płatny i wynosi 8 euro. Chyba, że zamówimy bilet przez internet, wówczas zapłacimy o jedno euro mniej. Turyści są wpuszczani o wyznaczonych godzinach, w zależności od tego jaki przedział czasowy wybiorą. Można wejść tylko raz i być tak długo jak chcemy. Nam wystarczyły ponad 2 godziny. Następnie idąc śladami architektury Gaudiego, udaliśmy się w kierunku słynnych domów. La Pedrera , znana również jako Casa Milà , była właśnie z zewnątrz remontowana. Na szczęście udało nam się zobaczyć Case Batll ó .   Przyznam, że ceny wstępu do nich, są dość odstraszające (16,50 euro, 21,50 euro), tak samo jak i do Sagrady Famílii .  Bazylikę więc podziwiałam z zewnątrz. Nie miałam zbyt wiele cza