Skip to main content

Posts

Showing posts from August, 2016

Pchli targ, czyli słynny Marché aux Puces de Saint Ouen

W zeszły weekend pierwszy raz miałam okazję pojechać na słynny paryski pchli targ. Z tego co słyszałam jest on jednym z największych pchlich targów w Europie, a jego początki sięgają 1885 roku. Do targu Marché aux Puces de St. Ouen można dostać się ze stacji metra Porte de Clignancourt (linia nr 4), albo Garibaldi (linia nr 13). Otwarty jest w soboty(9-18), niedziele(10-18) i poniedziałki(10-17).  Na 7 ha targu Saint Ouen znajdziemy antyki, dzieła sztuki, rękodzieła, używane ubrania, książki, plakaty, stare zabawki i tysiące innych rzeczy dla kolekcjonerów. 1700 sprzedawców, w tym 1400 antykwariuszy tworzy z tego miejsca raczej muzeum i galerię sztuki, niż pchli targ. Marché aux Puces de St. Ouen składa się z 15 mniejszych targów. Każdy z nich ma swoją nazwę i kategorię. Antica - drogie i eleganckie antyki Biron - biżuteria,sztuka, ceramika Cambo - ceramika, meble, instrumenty Dauphine - największy targ, meble, książki Jules Vallès

Étretat

Zwiedzając Normandię nie sposób pominąć niewielkiego miasteczka (1411 mieszkańców) położonego na Wybrzeżu Alabastrowym , na północ od Hawru. Mowa o malowniczym Étretat .  Ukryte między dwoma urwiskami skalnymi słynie z efektownych tuneli i łuków skalnych. Dawniej niewielka wioska rybacka, a dziś renomowany kurort.  Turyści mają tu do dyspozycji wiele klimatycznych knajpek i restauracji, a także dobre zaplecze hotelowe. Étretat słynie również ze wspaniałych pól golfowych.  Nietypowe granitowe formy ukształtowane zostały w naturalny sposób przez nieustannie uderzające w granitowe ściany morze. Wysokie i majestatyczne kredowe klify, okryte zielonymi łąkami, obmywane przez wody kanału La Manche to główna atrakcja tego miejsca.   Krajobraz i klimat zachwyca każdego. Śnieżnobiałe klify na Cote d’Albatre stanowiły inspirację dla wielu artystów, szczególnie impresjonistów ( Gustave Courbet, Eugène Boudin i Claude M

Kołobrzeg - Koszalin - Mielno - Darłowo

Wyjazd nad Morze Bałtyckie, nawet latem, wiąże się z pewnym ryzykiem. Nie ma co liczyć, że w lipcu bądź sierpniu będzie gwarantowana ładna pogoda. Pamiętam, że gdy byłam 5 lat temu w lipcu w Jastrzębiej Górze i na Helu, to było zimno i bez kurtki się nie ruszałam. Za to 6 lat wcześniej w Międzyzdrojach upał był nie do zniesienia. Ale ja akurat lubię upały. W tym roku nie nastawiałam się ani na opalanie, ani na kąpiele w morzu, a że temperatura wynosiła ponad 20 C to była wręcz idealna na spacery i zwiedzanie. Pierwszego dnia pojechaliśmy do Kołobrzegu. Miasto zmieniło się na lepsze (ostatnio byłam tam w 2005 roku). Odnowiono molo, chodniki, promenadę, przybyło kafejek. Będąc w Kołobrzegu warto zobaczyć port, popłynąć statkiem, wejść na latarnię, przejść się po promenadzie i molo (które jeszcze jest bezpłatne) i koniecznie zjeść rybkę, albo gofra. Kolejny dzień spędziliśmy w Koszalinie (gdzie zresztą nocowaliśmy przez parę dni u mojej