Wszystko zaczęło się pięć lat temu, 12 maja 2012 roku.
Mąż (wtedy jeszcze nawet nie narzeczony) poleciał na weekend do Polski, a ja z nudów postanowiłam, że założę bloga. Mieszkałam już wtedy od dwóch miesięcy we Francji. Nie miałam pracy, nie znałam języka, a że trochę po tej Prowansji podróżowaliśmy to postanowiłam, że fajnie byłoby to wszystko opisywać. Taki internetowy pamiętnik.
Rodzina i znajomi dopytywali ciągle co u mnie słychać, a dzięki blogowi byli na bieżąco. Razem ze mną odkrywali uroki Prowansji i Francji. Na początku pisania bloga przewinęło się też kilka postów modowych i filmowych.
Z perspektywy czasu przyznam, że fajnie wracać do postów sprzed lat. Widać jak zmieniał się mój blog, jakość zdjęć, styl pisania i ja.
Dawniej czytałam dużo blogów modowych. Stopniowo zaczęłam się przerzucać na te dotyczące Francji, języka francuskiego (blog Justyny francuski-przez-skype) i Polek mieszkających po za granicami kraju. Później do tego dorzuciłam jeszcze blogi o prostym życiu i oczywiście te z przepisami kulinarnymi.
Co mi dało blogowanie?
Na początku samo pisanie postów było przyjemniejsze niż teraz. Miałam więcej czasu, odkrywałam Francję, wiele rzeczy mnie fascynowało. Z czasem byłam tym coraz bardziej zmęczona. Narzucałam sobie, że muszę koniecznie coś napisać. Często w miastach chciałam zobaczyć jak najwięcej, aby potem mieć o czym pisać. Pierwsze posty były krótsze i z mniejszą ilością zdjęć. Raz dwa i post jest napisany. Jak zauważyłam, że czytelników mi przybywa, to zaczęłam się bardziej starać. Wrzucałam lepsze zdjęcia, dopisywałam informacje i ciekawostki o mieście.
Po przeprowadzce do Paryża posty uległy zmianie. Nie ukrywam, ale Paryż daje tyle inspiracji, że jest o czym pisać. W tym momencie narzekam tylko na brak czasu, ale blogowania na dzień dzisiejszy nie porzucę. Chyba, że się całkowicie wypalę.
Dzięki pisaniu sama dowiaduję się więcej o mieście do którego się wybieram. Już przed wyjazdem wiem co zobaczę i spisuję też gdzie warto zjeść. Czasem jednak warto iść na żywioł i nie planować zbyt wiele. Zbytnie trzymanie się planu bywa frustrujące.
Jeśli chodzi o zyski z pisania bloga, to otrzymałam parę propozycji współpracy, ale skorzystałam tylko z dwóch (wpis o Euro 2016, pisanie dla portalu iFrancja).
Może jestem wybredna, albo po prostu leniwa.
Jeśli jednak ktoś zaoferuje mi testowanie francuskich cukierni i restauracji, to chętnie skorzystam :)
Najfajniejszą rzeczą w blogowaniu było i jest poznawanie innych blogerów i czytelników. Miałam okazję spotkać się z Kasią z bloga o Bretanii (bretonissime) i z Justyną (lapetitepolonaise). Mam też kontakt z Magdą ze Strasburga (madou), z kolejną Magdą, obecnie z Belfort (polkawefrancji) i z dwiema paryskimi blogerkami: Niką (notatkiniki) i Asią (frolonaise).
Bardzo chętnie spotkam się z czytelnikami mieszkającymi w regionie paryskim. Jeśli są chętni na kawę to proszę pisać. Z przyjemnością Was poznam.
Czytam również blogi innych Polek mieszkających po za Polską. Należą do nich Paulina z Chicago (pamiętnik emigrantki), Justyna z Barcelony (Justyna en Barcelona) i Olga z Madrytu (olganina, francuski-egzamin-delf). Do listy dorzucę jeszcze Kasię z Gdańska (piekniejestzyc) . Wszystkie dziewczyny poznałam przez ich blogi, nie widziałyśmy się na żywo, ale jeśli byłaby taka okazja to zapewne czułybyśmy się swobodnie w swoim towarzystwie.
Podsumowując, te 5 lat blogowania wspominam bardzo miło i dopóki będę mieszkać we Francji, będę blogować. Taki przynajmniej mam zamiar.
Mały konkurs na koniec.
Napiszcie mi w komentarzu jaki post chcielibyście przeczytać na moim blogu, albo zostawcie po prostu kilka miłych słów. Możecie też przysyłać e-maile (mademoisellekier@gmail.com) z dopiskiem konkurs.
Wylosuję 5 osób, do których wyślę kartkę z Paryża.
Wyniki 1 czerwca.
Dziękuję moim wszystkim czytelnikom za te pięć lat.
Z wielką przyjemnością przeczytałam ten post. Trochę jakbym czytała o sobie :) Bardzo lubię czytać Twojego bloga. Trafiłam tu z mojego zamiłowania do Francji, ale zostałam, bo podoba mi się, opowiadasz o Francji. Bez jakiegoś zbędnego napompowania, tylko tak normalnie, po babsku :)
ReplyDeleteNo i bardzo cieszę się, że i Ty do mnie chętnie zaglądasz :) Też mam wrażenie, że jakbyśmy się spotkały, to byłoby o czym gadać!
Pozdrawiam serdecznie i żcyczę jak najwięcej wytrwałości i mobilizacji do pisania. Buziaki :)
Dziękuję za miły komentarz :)Cieszę się, że blog, mimo że wrzucam mniej postów, nadal się podoba. Prześlij mi mailem adres na który mam wysłać kartkę. Pozdrawiam
DeleteBardzo lubię czytać twojego bloga, a jeszcze bardziej obserwować instagram- imponujesz mi swoją pasją do pieczenia i to jak godzisz to wszystko z rodzicielstwem!
ReplyDeleteUwielbiam odkrywać z tobą nieznane zakątki Paryża! Pisz dalej!
Pozdrawiam!
Dzięki za komentarz. Ja lubię odkrywać z Tobą Barcelonę. Pozdrawiam i czekam na adres :)
DeleteA ja lubię wszystkie Twoje wpisy, ale chyba najbardziej te kulinarne.
ReplyDeleteCieszę się :) W końcu Francja w dużej części łączy się z jedzeniem. Wielkim cukiernikom i tak nie dorównam, ale w zaciszu domowym chętnie sobie coś zawsze upiekę. Pozdrawiam, prześlij adres i do zobaczenia :)
DeleteHej! Milo mi spotkac pokrewna francusko-polska dusze! Czytam Twojego bloga z przyjemnoscia i odkrywam podobne inspiracje jak u mnie :) Czekam na kolejne wpisy!
ReplyDeleteDziękuję za komentarz. Dzięki temu mogłam wpaść na Twój blog i poczytać ciekawe wpisy. Pozdrawiam i czekam na adres do wysłania kartki, albo spotkamy się osobiście na kawie :)
Delete