Skip to main content

Podsumowanie maja

Kolejny miesiąc za nami.
Na szczęście przeważało w nim słońce, więc zaliczyliśmy swój pierwszy piknik na trawie. Spragnionym piknikowania polecam wybrać się w okolice Esplanade des Invalides. Jest tam dużo miejsca i dużo trawy. Pikniki nad Sekwaną mają swój urok, ale przy ładnej pogodzie jest tam zawsze sporo ludzi i nie zawsze jest trawa. A piknikowanie z dzieckiem na betonie jest mało przyjemne.
W maju mój blog skończył 5 lat. Napisałam post podsumowujący te kilka lat blogowania, więc jeśli jeszcze go nie czytaliście, to odsyłam tutaj. Tam też znajdziecie wyniki konkursu.

W tym miesiącu byłam na jednej wystawie. Była ona poświęcona wielkiemu architektowi, któremu zawdzięczamy obecny wygląd Paryża, czyli baronowi Haussmannowi.




Maj to miesiąc długich weekendów we Francji (były aż trzy). Jeden z nich wykorzystaliśmy na wyjazd do Belgii. Muszę przyznać, że zmieniłam opinię o tym kraju, gdyż dawniej mi się tam nie podobało. Teraz miałam okazję poznać ludzi, wioski i wcześniej niewidziane belgijskie miasta. Nocowaliśmy pierwszy raz przez portal airbnb. Wspomnę w tym miejscu, że mimo że ofert na stronie jest wiele, to nie każdy akceptuje dzieci, te do 2 roku życia, jak i starsze. Dlatego uważnie czytajcie przed wyjazdem. My trafiliśmy na bardzo miłych gospodarzy, a dla dziecka była przygotowana kołyska.
Pierwszego dnia zwiedziliśmy francuskie Amiens, o którym już pisałam (wpis),
a wieczorem dotarliśmy do Belgii. Drugiego dnia zobaczyliśmy Brugię i Ostendę,

trzeciego Brukselę, 

a ostatniego Gandawę. Tam spodobało mi się najbardziej.
Wkrótce postaram się opisać na blogu, każde miasto po kolei.

Teraz przejdźmy do jedzenia.
W Belgii były to obowiązkowo frytki i gofry. 

Trafiły się też burgery i pizza.

W Ostendzie wybraliśmy się na lody, które na swoim blogu polecała paryska blogerka tokyobanhbao. Porcje są duże, a lody niedrogie (Glacier Maxzim, Hertstraat 3-5, Ostende).
W Paryżu pierwszy raz miałam okazję być w cafe Procope. Jest to najstarsza jak i najdłużej działająca kawiarnia w Paryżu. Została założona w 1686 przez Sycylijczyka Francesca Procopia dei Coltellego i szybko zyskała popularność wśród Paryżan. W XVIII wieku bywali tam encyklopedyści jak Jean-Jacques Rousseau czy Voltaire. Później kawiarnia służyła za miejsce spotkań przywódców rewolucji Maximiliena de Robespierre’a, Georges’a Dantona oraz Jean-Paula Marata. Z kolei w XIX wieku można tu było spotkać Ferenca Liszta, Fryderyka Chopina i George Sand.
Café Procope znajduje się przy rue de l’Ancienne Comédie 13, w Saint-Germain-des-Prés w 6. dzielnicy Paryża.
Jeśli będziecie mieć okazję, to koniecznie tam zajrzyjcie. Jest to miejsce z tradycjami, ale ceny wbrew pozorom są przystępne, tak więc polecam.


Comiesięczna wizyta w Costa Coffee :)
Papieska kremówka kupiona przy polskim kościele. Przywieziono je z Polski, a dochód był przeznaczony na stowarzyszenie Pomost-Passerelle, pomagające bezdomnym.
Najczęściej na mieście jadamy w restauracjach chińskich, japońskich, francuskich, a tym razem trafiła się włoska. Ja jednak zamówiłam burgera, mąż risotto z owocami morza.

W maju znalazłam trochę czasu na pieczenie, ale największym moim odkryciem jest mleko kokosowe domowej produkcji. Przepisów w internecie jest pełno, ja natomiast korzystałam z tego..
Niektóre produkty do pieczenia przywiozłam z Polski.
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam masło orzechowe, płatki owsiane i olej kokosowy.Ostatnio polubiłam nasiona chia i jagody goji.
Z pozostałych po mleku wiórków można zawsze coś upiec, tak więc u mnie był fit kokosowy pleśniak i batoniki bounty.

Zrobiłam tez fit sernik, ale od razu powiem, że mi nie wyszedł. Nie był puszysty, tylko twardy, a jagody goji zrobiły się gorzkie. Tak więc nie dodawajcie ich do pieczenia. Sernik na zdjęciu wygląda lepiej niż smakował.
Dla fanów czekolady mam fajny przepis na batoniki czekoladowe,
a dla wielbicieli marchewki cytrynowe ciacho z marchewką 
A że sezon na rabarbar trwa (mój i tak był mrożony z Picarda:), to upiekłam to proste-ciasto-z-rabarbarem. Niestety wyszło za suche.
Często pytacie jak znajduję czas na pieczenie przy małym dziecku? Otóż piekę albo w weekendy, albo wieczorem jak mąż wróci z pracy, albo z dzieckiem w kuchni. Ta ostatnia opcja jest jednak coraz rzadsza, bo Emilka nauczyła się stać i wspina się po moich nogach, co mi niestety przeszkadza.

Tak nam wyjazdowo i jedzeniowo minął maj. A Wam?

Comments

Popular posts from this blog

Polskie instytucje w Paryżu

Najwyższy czas opublikować trzecią i ostatnią część cyklu o polskich śladach w Paryżu.  Dwie poprzednie znajdziecie pod tymi linkami ( pierwsza część i druga część ). Zacznę od Szkoły Polskiej , której początki sięgają połowy XIX wieku.  "Przedstawiciele Wielkiej Emigracji, głównie członkowie rządu, posłowie, oficerowie, publicyści i pisarze założyli w Paryżu Stowarzyszenie Naukowej Pomocy, mające wspierać materialnie Polaków, pragnących studiować. Stowarzyszeniu przewodniczył książę Adam Czartoryski".  Szkoła ta miała na celu przekazywanie polskich tradycji dzieciom emigrantów z okresu powstania listopadowego. Rozpoczęła swoją działalność w 1842 roku, w Châtillon-sous-Bagneux. Na początku miała jednego nauczyciela i liczyła 19 uczniów. Stopniowo szkoła zaczęła się rozrastać i przeniesiono ją do Paryża. Obecnie mieści się przy 15, rue Lamandé, w 17 dzielnicy. Więcej o historii szkoły przeczytacie tutaj . Drugą instytucją naukową, istni...

Zamki nad Loarą. Azay-le-Rideau

Dolina Loary to kraina historyczna Francji, na obszarze której znajduje się ponad 300 średniowiecznych i renesansowych zamków oraz pałaców doby oświecenia. Są one prawdziwymi arcydziełami architektury. Wnętrza zamków kryją ogromne kolekcje mebli, gobelinów, obrazów.  Tutaj wszystko jest przesiąknięte historią z życia francuskich królów XVI wieku. 2 grudnia 2000 roku UNESCO wpisało środkową część doliny rzeki, pomiędzy ujściami Maine i Sully-sur-Loire, na swoją prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa. Korzystając więc z długiego majowego weekendu i słonecznej pogody postanowiliśmy zwiedzić kilka z tych zamków. Pierwszego dnia pojechaliśmy zobaczyć zamek w Azay-le-Rideau, zwany perłą architektury renesansu. Gilles Berthelot otrzymał tytuł szlachecki i zamek w 1510 roku i rozpoczął jego rekonstrukcję w stylu włoskim. W 1537 r. Franciszek I przejął zamek i ofiarował go swojemu towarzyszowi broni, Antoniemu Raffin. Po rewolucji posiadłość na...

Pchli targ, czyli słynny Marché aux Puces de Saint Ouen

W zeszły weekend pierwszy raz miałam okazję pojechać na słynny paryski pchli targ. Z tego co słyszałam jest on jednym z największych pchlich targów w Europie, a jego początki sięgają 1885 roku. Do targu Marché aux Puces de St. Ouen można dostać się ze stacji metra Porte de Clignancourt (linia nr 4), albo Garibaldi (linia nr 13). Otwarty jest w soboty(9-18), niedziele(10-18) i poniedziałki(10-17).  Na 7 ha targu Saint Ouen znajdziemy antyki, dzieła sztuki, rękodzieła, używane ubrania, książki, plakaty, stare zabawki i tysiące innych rzeczy dla kolekcjonerów. 1700 sprzedawców, w tym 1400 antykwariuszy tworzy z tego miejsca raczej muzeum i galerię sztuki, niż pchli targ. Marché aux Puces de St. Ouen składa się z 15 mniejszych targów. Każdy z nich ma swoją nazwę i kategorię. Antica - drogie i eleganckie antyki Biron - biżuteria,sztuka, ceramika Cambo - ceramika, meble, instrumenty Dauphine - największy targ, meble, książki Jules Va...