Skip to main content

Louis Vuitton czyli Volez, voguez, voyagez


Volez, voguez, voyagez to tytuł darmowej wystawy, którą jeszcze do 21 lutego można obejrzeć w paryskim Grand Palais. Jest ona powiększona o przedmioty i dokumenty dziedzictwa domu mody Louis Vuitton, jak i rzeczy wypożyczone z muzeum mody Palais Galliera.


Volez, Voguez, Voyagez to historia jednego z francuskich luksusowych domów mody, ale także historia chłopca, który w 1835 roku mając 14 lat, opuszcza rodzinny dom w Anchay (Jura, przy granicy ze Szwajcarią). Pieszo pokonuje 400 km, aby dostać się do Paryża i zostać praktykantem w zakładzie stolarskim ( produkcja skrzyń i szaf).
W 1854 roku Louis Vuitton postanowił założyć własny dom mody. W 1875 roku stworzył pierwszą walizko-szafę, a w 1896 powstał słynny monogram LV obecny do dziś.


Zwiedzanie zaczyna się od prezentacji kufrów sprzed 1906 roku. Już wtedy cieszyły się one sporym powodzeniem. Ludzie z wyższych sfer zaczęli więcej podróżować, a więc musieli jakoś spakować swoje rzeczy. Potrzebowali kufrów do transportowania ubrań, książek, butów, kapeluszy i delikatnych rzeczy, jak np. porcelana.




Kufry były drewniane, solidnie wykonane, czasem zapachowe (z drzewa różanego), okucia numerowano i wszystko rejestrowano w księgach.
Na wystawie pokazano z jakich części składały się kufry i jakimi narzędziami posługiwano się przy ich tworzeniu.



Kolejna część wystawy poświęcona jest ekspedycjom naukowym. Między 1924 i 1925 rokiem André Citroën zorganizował wyprawę przez Algierię, Mali i Kongo. Potrzebował odpowiednich walizek i toreb, więc poprosił dom mody Louis Vuitton o ich zrobienie.



Kolejne projekty dotyczyły żeglugi morskiej. Na początku XX wieku stworzono Steamer Bag, która początkowo szokowała, lecz później stała się przedmiotem kultowym i zapoczątkowała modę na torby podręczne.




Następnie firma LV pracowała nad torbami i kuframi do samochodów, pociągów i samolotów. Te ostatnie musiały być lekkie. Stworzono torbę Aéro, do której według zapewnień producenta, można było spakować: ubranie, płaszcz, 10 koszul dziennych, 3 koszule nocne, 3 pary spodni, 3 kamizelki, 6 par skarpet, 12 chusteczek, 18 kołnierzyków, parę butów, rękawice, krawaty i kapelusz, a to wszystko nie przekraczało wagi 26 kilogramów.




W dalszych częściach wystawy widzimy kufry-sekretarzyki, kufry-biblioteczki, przenośne biura i inne akcesoria niezbędne pisarzom w podróży.
Tutaj wyraźnie widać wpływy Gastona-Louisa Vuittona (wnuka Louisa Vuittona), dla którego pisanie i książki zajmowały ważne miejsce w życiu. Sam interesował się wszystkim co dotyczyło kufrów. Zbierał stare sprzęty i kolekcjonował faktury, etykiety i inne papiery dotyczące firmy.

W 1927 roku, René Gimpel, kolekcjoner i handlarz dziełami sztuki, zwrócił się o pomoc do domu mody LV o stworzenie kufrów do przewożenia obrazów. Znając ich precyzję i solidność wykonania nie był zawiedziony końcowym rezultatem. Ich współpraca trwała przez cały XX wiek.



W 1997 roku firma oficjalnie wkroczyła do świata mody. Przez 16 lat dyrektorem kreatywnym był Marc Jacobs, od 2013r jest nim Nicolas Ghesquière.







  
Od momentu powstania firmy klienci byli wymagający i oryginalni. Dlatego nikogo nie zdziwi kufer na prysznic, kufer na fotel, kufer na łóżko itp. 
Dom mody nastawiony był głównie na klientów podróżujących. Trudno dziś wyobrazić sobie muzyków bez odpowiedniego etui na instrumenty, a to m.in dzięki niemu wszystko się zaczęło. 



Zdjęcia nie oddają uroku, więc zachęcam do obejrzenia tych dwóch krótkich filmów. 



Jeśli zainteresowała Was historia rodziny Vuitton, to zachęcam do kupna książki Louis Vuitton. Francuska saga napisaną przez Stephanie Bonvicini. 

Oto krótka recenzja ze strony wydawnictwa Matras (link do książki)
Francja, rok 1854. 34-letni Louis Vuitton zakochuje się z wzajemnością w młodej córce bogatego młynarza. Clemence-Emilie wnosi do związku nie tylko dobry posag, lecz także prawdziwy talent biznesowy. Vuittonowie otwierają w centrum Paryża pierwszy sklep-warsztat, a nowy model torby podróżnej idealnie uzupełnia powstającą właśnie modę na turystykę. Mijają lata, ich nazwisko zyskuje rozgłos i szacunek, a marka rozkwita, produkując coraz bardziej luksusowe akcesoria.
Niniejsza książka to wspaniała historia biednego sieroty, który dzięki pracowitości i zręczności osiągnął światowy sukces. Dwa wieki historii Francji, bogata arystokracja, wzloty i upadki modowego giganta stanowią tło losów Louisa Vuittona, jego następców i ich imperium.

Sama mam zamiar ją nabyć przy następnej wizycie w Polsce, a wystawa na tyle mnie zainteresowała, że wybiorę się tam po raz drugi.



Comments

  1. Jak na blogerkę niemodową przystało, nigdy nie miałam jaranka na LV ;) Ale taki kuferek z szufladami to klasa, mogłabym taki mieć i się z nim wozić po świecie, już widzę te zazdrosne spojrzenia wszystkich miłośników stylu vintage! Szkoda, że nie będę mieć okazji żeby zobaczyć tę wystawę na własne oczy, ale z ciekawością o niej przeczytałam i zaraz się podzielę linkiem na fb :)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Polskie instytucje w Paryżu

Najwyższy czas opublikować trzecią i ostatnią część cyklu o polskich śladach w Paryżu.  Dwie poprzednie znajdziecie pod tymi linkami ( pierwsza część i druga część ). Zacznę od Szkoły Polskiej , której początki sięgają połowy XIX wieku.  "Przedstawiciele Wielkiej Emigracji, głównie członkowie rządu, posłowie, oficerowie, publicyści i pisarze założyli w Paryżu Stowarzyszenie Naukowej Pomocy, mające wspierać materialnie Polaków, pragnących studiować. Stowarzyszeniu przewodniczył książę Adam Czartoryski".  Szkoła ta miała na celu przekazywanie polskich tradycji dzieciom emigrantów z okresu powstania listopadowego. Rozpoczęła swoją działalność w 1842 roku, w Châtillon-sous-Bagneux. Na początku miała jednego nauczyciela i liczyła 19 uczniów. Stopniowo szkoła zaczęła się rozrastać i przeniesiono ją do Paryża. Obecnie mieści się przy 15, rue Lamandé, w 17 dzielnicy. Więcej o historii szkoły przeczytacie tutaj . Drugą instytucją naukową, istniejąc

Wizyta w Pałacu Elizejskim - Journées européennes du patrimoine 2016

  Miał być post o Rouen, Mont-Saint-Michel i Vaux-le-Vicomte, ale napiszę post o tym, w czym uczestniczyłam w ten weekend, czyli o Europejskich Dniach Dziedzictwa.    Już po raz 33 w całej Francji udostępniono zamknięte na co dzień dla publiczności miejsca. Można było zobaczyć wnętrza ministerstw, ambasad, pałaców, zamków, siedzibę radia, telewizji itp.  Wstęp do muzeów był bezpłatny w ten weekend. Ale jak coś jest za darmo, to wiadomo, że znajdzie się wielu chętnych by z tego skorzystać. Tak więc do tych najbardziej popularnych miejsc trzeba było odczekać w kilkugodzinnych kolejkach. Zdjęcie powyżej - widok na pałac od strony dziedzińca, poniżej - od strony ogrodów. My w sobotę zwiedziliśmy Senat, a w niedzielę Pałac Elizejski. By wejść do siedziby prezydenta należało swoje odczekać, a następnie przejść dwie kontrole. Sprawdzali bardzo dokładnie, wyciągnęli mi wszystkie rzeczy z torebki, otwierali wszystkie zamki w portfelu i po raz kolejny straci

Zamki nad Loarą. Azay-le-Rideau

Dolina Loary to kraina historyczna Francji, na obszarze której znajduje się ponad 300 średniowiecznych i renesansowych zamków oraz pałaców doby oświecenia. Są one prawdziwymi arcydziełami architektury. Wnętrza zamków kryją ogromne kolekcje mebli, gobelinów, obrazów.  Tutaj wszystko jest przesiąknięte historią z życia francuskich królów XVI wieku. 2 grudnia 2000 roku UNESCO wpisało środkową część doliny rzeki, pomiędzy ujściami Maine i Sully-sur-Loire, na swoją prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa. Korzystając więc z długiego majowego weekendu i słonecznej pogody postanowiliśmy zwiedzić kilka z tych zamków. Pierwszego dnia pojechaliśmy zobaczyć zamek w Azay-le-Rideau, zwany perłą architektury renesansu. Gilles Berthelot otrzymał tytuł szlachecki i zamek w 1510 roku i rozpoczął jego rekonstrukcję w stylu włoskim. W 1537 r. Franciszek I przejął zamek i ofiarował go swojemu towarzyszowi broni, Antoniemu Raffin. Po rewolucji posiadłość nabył