Dobrze, że luty ma w tym roku 29 dni, to zdążyłam z jeszcze jednym postem w tym miesiącu.
Dziś rano wróciłam z Rzymu, ale na relację z tego pięknego miasta niestety będziecie musieli trochę poczekać. Teraz ponownie przeniesiemy się do Nord-Pas-de-Calais.
Po wizycie w Lille następnego dnia pojechaliśmy do Arras. Nie wiem czy i Wam ta nazwa kojarzy się z dywanami, ale mi jak najbardziej. W XIV-XV wieku miasto słynęło z wyrobu słynnych tkanin i gobelinów. Jednakże spacerując po mieście nie zauważyłam żadnych wzmianek na ten temat.
W centrum Arras leżą dwa malownicze brukowane place, otoczone 155 domami, zrekonstruowanymi w stylu architektury flamandzkiej XVII wieku. Każdy z domów przy Grand'Place (zdjęcia powyżej) i mniejszym Place des Héros (poniżej) jest nieco inny.
Po zachodniej stronie mniejszego placu, gdzie w średniowieczu targowano suknem i zbożem, stoi gotycki ratusz (hôtel de ville) z XVI wieku. W jego przedsionku ustawiono wielkie kukły, które obnoszone są po mieście w czasie festynów.
Ratusz ma dzwonnicę wysoką na 80 metrów, z której można podziwiać panoramę miasta.
Warte uwagi jest jeszcze dawne opactwo benedyktyńskie Abbaye St-Vaast. Obejmuje ono katedrę z przełomu XVIII/XIX w oraz Musée des Beaux Arts.
W owym muzeum oprócz średniowiecznych rzeźb znajdują się tkane arrasy oraz obrazy malarzy z XIX wiecznej szkoły z Arras, tworzących pod wpływem Corota.
Jako ciekawostkę dodam, że w 1909 roku w tym właśnie mieście, swoją karierę wojskową zaczynał gen. Charles de Gaulle służąc w 33 pułku piechoty.
Comments
Post a Comment