W ostatnich postach pisałam o naszej wyprawie na północ od Paryża, a dziś zabiorę was bardziej na wschód.
Do Metz ze stolicy Francji dojechaliśmy autostradą w niecałe 3 h.
Miasto przywitało nas chmurami, wiatrem i deszczem. Nie były to najlepsze warunki do zwiedzania.
Co od razu rzuciło mi się w oczy w tym mieście, to duża liczba żółtych budynków.
Metz leży nad rzeką Mozelą (Moselle) i Seille, dawniej rzymskie miasto, obecnie stolica regionu Lotaryngii.
Znajdziemy tam dużo kościołów, placów, bram, mostów.
Do najważniejszych zabytków w mieście zalicza się katedra Św. Szczepana (Cathédrale Saint-Étienne de Metz). Powstała w XIV wieku przez połączenie dwóch kościołów: nowszy,
zbudowany w XIII wieku, został połączony od północnej strony ze starszym
kościołem romańskim. W katedrze znajdują się m.in. witraże dzieła Marca Chagalla.
Nawa katedry jest trzecią najwyższą nawą we Francji, ma 41,41 metrów wysokości i ustępuje tylko katedrom w Beauvais (48,5 m) i w Amiens (42,3 m).
La porte des Allemands to strażnica nad rzeką, wyglądająca niczym średniowieczny zamek z mostem i obronnymi wieżami, a także z XII wieczną bramą z basztami. Przypomina o średniowiecznej architekturze obronnej Metz.
Plac Św. Ludwika (La place Saint-Louis) położony w zabytkowej części miasta, otoczony jest domami z XIV i XV wieku.
Jeśli chodzi o smaki regionu, to zauważyłam, że bardzo popularne są tam śliwki mirabelki (podobno 90% produkcji światowej). W sklepach można kupić wiele produktów z nich zrobionych. Ja sama zakupiłam sobie taki dżem.
Popularne jest też piwo regionalne
i znana wszystkim tarta z boczkiem, czyli quiche lorraine.
W drodze na nocleg zajechaliśmy jeszcze do Nancy.
Nie było to zbyt efektowne zwiedzanie, bo padało jeszcze mocniej niż w Metz, a po za tym był już prawie wieczór.
Na głównym placu miasta, zwanym Place Stanislas, znajduje się pomnik zdetronizowanego króla Polski Stanisława Leszczyńskiego, który w 1738 roku został mianowany księciem Lotaryngii (dzięki swojemu zięciowi Ludwikowi XV). Zmienił on oblicze miasta w klejnot XVIII wiecznej urbanistyki.
Ozdobą placu są złocone bramy i jednolita zabudowa.
Gdyby nie deszczowa pogoda, zapewne zostalibyśmy dłużej w tym mieście, bo przyznam, że urzekło mnie ono bardziej niż Metz.
Comments
Post a Comment