Skip to main content

Podsumowanie kwietnia

Witam Was w maju i zapraszam na zaległe podsumowanie minionego miesiąca.

Pierwszą połowę kwietnia spędziłam we Francji, a drugą w Polsce. Święta zawsze staramy się spędzać w kraju z rodziną i tak było w tym roku.
Zacznijmy od jedzenia. 

Po raz kolejny miałam okazję zjeść obiad w znanej tradycyjnej francuskiej restauracji Bouillon Chartier. Kiedyś już wspominałam o tym miejscu. Istnieje ono od 1896 roku, a wygląd od tego czasu nie uległ zmianie. Karta dań zmienia się codziennie, nie ma możliwości rezerwacji, ale za to czynna jest od 11:30 do północy. Polecam więc udać się tam od 15 do 18 wtedy też nie trzeba będzie stać w kolejce przy wejściu.
Menu nie jest drogie, kuchnia jest typowo francuska, kelnerzy zapisują zamówienia na papierowej serwecie, a na końcu wszystko przy nas podliczają. Miejsce to ma swój specyficzny klimat. Polecam każdemu tam zajrzeć (7 rue du Fauboug Montmartre, IX dzielnica).

Bzy w Paryżu zakwitły już na początku miesiąca, czyli o wiele szybciej niż w Polsce.
Tak kwiatowo było w Jardin des Plantes.


Pozostając w tematyce kwiatów, w kwietniu udaliśmy się jeszcze do Giverny.
O miejscowości tej pisałam już na blogu TUTAJ.

W minionym miesiącu nie upiekłam zbyt wiele słodkości. W Polsce jednak tak się objadłam (wiadomo święta i spotkania rodzinne), że wolę to przemilczeć. Żałuję tylko, że nie robiłam zdjęć.
Moje wypieki to:
 jaglane ciasto z owocami leśnymi,
ciasto z czerwonej fasoli,

mocno czekoladowe muffinki,
a na koniec mój ulubieniec, czyli "sernik" bez sera (na jogurtach).
W Polsce dominowały spotkania z rodziną i ze znajomymi.
Nie obyło się bez latte w Costa Coffee na Malcie w Poznaniu.
A tu rowery miejskie w Starym Browarze.

Na koniec parę fotek z Poznania.



Pogoda nam niestety nie dopisała. Było wietrznie, zimno, a czasem deszczowo. 

A Wam jak minęły święta i kwiecień? 
Ja z niecierpliwością czekam na słońce i pierwsze majowe pikniki.

Comments

Popular posts from this blog

Polskie instytucje w Paryżu

Najwyższy czas opublikować trzecią i ostatnią część cyklu o polskich śladach w Paryżu.  Dwie poprzednie znajdziecie pod tymi linkami ( pierwsza część i druga część ). Zacznę od Szkoły Polskiej , której początki sięgają połowy XIX wieku.  "Przedstawiciele Wielkiej Emigracji, głównie członkowie rządu, posłowie, oficerowie, publicyści i pisarze założyli w Paryżu Stowarzyszenie Naukowej Pomocy, mające wspierać materialnie Polaków, pragnących studiować. Stowarzyszeniu przewodniczył książę Adam Czartoryski".  Szkoła ta miała na celu przekazywanie polskich tradycji dzieciom emigrantów z okresu powstania listopadowego. Rozpoczęła swoją działalność w 1842 roku, w Châtillon-sous-Bagneux. Na początku miała jednego nauczyciela i liczyła 19 uczniów. Stopniowo szkoła zaczęła się rozrastać i przeniesiono ją do Paryża. Obecnie mieści się przy 15, rue Lamandé, w 17 dzielnicy. Więcej o historii szkoły przeczytacie tutaj . Drugą instytucją naukową, istni...

Zamki nad Loarą. Azay-le-Rideau

Dolina Loary to kraina historyczna Francji, na obszarze której znajduje się ponad 300 średniowiecznych i renesansowych zamków oraz pałaców doby oświecenia. Są one prawdziwymi arcydziełami architektury. Wnętrza zamków kryją ogromne kolekcje mebli, gobelinów, obrazów.  Tutaj wszystko jest przesiąknięte historią z życia francuskich królów XVI wieku. 2 grudnia 2000 roku UNESCO wpisało środkową część doliny rzeki, pomiędzy ujściami Maine i Sully-sur-Loire, na swoją prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa. Korzystając więc z długiego majowego weekendu i słonecznej pogody postanowiliśmy zwiedzić kilka z tych zamków. Pierwszego dnia pojechaliśmy zobaczyć zamek w Azay-le-Rideau, zwany perłą architektury renesansu. Gilles Berthelot otrzymał tytuł szlachecki i zamek w 1510 roku i rozpoczął jego rekonstrukcję w stylu włoskim. W 1537 r. Franciszek I przejął zamek i ofiarował go swojemu towarzyszowi broni, Antoniemu Raffin. Po rewolucji posiadłość na...

Pchli targ, czyli słynny Marché aux Puces de Saint Ouen

W zeszły weekend pierwszy raz miałam okazję pojechać na słynny paryski pchli targ. Z tego co słyszałam jest on jednym z największych pchlich targów w Europie, a jego początki sięgają 1885 roku. Do targu Marché aux Puces de St. Ouen można dostać się ze stacji metra Porte de Clignancourt (linia nr 4), albo Garibaldi (linia nr 13). Otwarty jest w soboty(9-18), niedziele(10-18) i poniedziałki(10-17).  Na 7 ha targu Saint Ouen znajdziemy antyki, dzieła sztuki, rękodzieła, używane ubrania, książki, plakaty, stare zabawki i tysiące innych rzeczy dla kolekcjonerów. 1700 sprzedawców, w tym 1400 antykwariuszy tworzy z tego miejsca raczej muzeum i galerię sztuki, niż pchli targ. Marché aux Puces de St. Ouen składa się z 15 mniejszych targów. Każdy z nich ma swoją nazwę i kategorię. Antica - drogie i eleganckie antyki Biron - biżuteria,sztuka, ceramika Cambo - ceramika, meble, instrumenty Dauphine - największy targ, meble, książki Jules Va...