Skip to main content

Kołobrzeg - Koszalin - Mielno - Darłowo


Wyjazd nad Morze Bałtyckie, nawet latem, wiąże się z pewnym ryzykiem. Nie ma co liczyć, że w lipcu bądź sierpniu będzie gwarantowana ładna pogoda.
Pamiętam, że gdy byłam 5 lat temu w lipcu w Jastrzębiej Górze i na Helu, to było zimno i bez kurtki się nie ruszałam. Za to 6 lat wcześniej w Międzyzdrojach upał był nie do zniesienia.
Ale ja akurat lubię upały.
W tym roku nie nastawiałam się ani na opalanie, ani na kąpiele w morzu, a że temperatura wynosiła ponad 20 C to była wręcz idealna na spacery i zwiedzanie.


Pierwszego dnia pojechaliśmy do Kołobrzegu. Miasto zmieniło się na lepsze (ostatnio byłam tam w 2005 roku). Odnowiono molo, chodniki, promenadę, przybyło kafejek.


Będąc w Kołobrzegu warto zobaczyć port, popłynąć statkiem, wejść na latarnię, przejść się po promenadzie i molo (które jeszcze jest bezpłatne) i koniecznie zjeść rybkę, albo gofra.






Kolejny dzień spędziliśmy w Koszalinie (gdzie zresztą nocowaliśmy przez parę dni u mojej rodziny).

Miasto nie należy do największych i powolne zwiedzanie zajęło nam pół dnia.
Wszystko praktycznie usytuowane jest przy głównej ulicy, jaką jest ulica Zwycięstwa.

Rynek Staromiejski z ratuszem, przebudowany w 2014 r.


Budynek Poczty Głównej, w stylu neogotyckim z 1884 roku


Katedra Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (1300-1333)



Trochę dalej od centrum miasta znajduje się Góra Chełmska. Najwyższe jej wzgórze to Krzyżanka (136,2 m n.p.m). Na niej znajduje się wieża widokowa zbudowana w 1888 r, w pobliżu której trwa obecnie budowa Sanktuarium i Domu Pielgrzyma. Warto wejść na wieżę, by spojrzeć na miasto i morze.
Schody jednak są dość strome, więc odradzam wchodzić tam osobom starszym i z nadwagą.




Na przełomie XII i XIII wieku na wzgórzu zbudowano kaplicę pw. Najświętszej Marii Panny. Do naszych czasów zachowały się fundamenty, a obok wybudowano Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. Kaplica, która powstała w kilka miesięcy, konsekrowana została 1 czerwca 1991 roku przez papieża Jana Pawła II.




  
Wieczorem, tego samego dnia pojechaliśmy do imprezowego Mielna, zwanego polską Ibizą :) Sobotni wieczór przyciągnął miłośników alkoholu w różnym wieku, głównie tych młodych, a kolejki w Biedronce nie miały końca.
My na szczęście chcieliśmy zobaczyć zachód słońca, przejść się po nowej promenadzie i jak najszybciej stamtąd odjechać

 

W niedzielne przedpołudnie pojechaliśmy nad jezioro Jamno
Jest ono odcięte mierzeją od Morza Bałtyckiego, zajmuje 9 miejsce w Polsce pod względem powierzchni, a jego średnia głębokość to 1,4 m.
Nad jeziorem można uprawiać sporty wodne, a w trakcie sezonu pływają tu statki turystyczne („Mila”, „Koszałek”, „Parostatek”).
My właśnie postanowiliśmy przepłynąć jezioro "Koszałkiem" 
Pierwszy etap Jamno-Unieście I - cena 6zł, czas przejazdu 30 min 
Drugi etap Unieście I-Unieście II - cena i czas ten sam
Trzeci etap Unieście II-Jamno - cena 10 zł, czas 40 min.
Na każdym etapie można wysiadać i wsiadać, tyle że statki przypływają co 2 h.




Po południu przejechaliśmy się do Darłowa. 
Spacerowaliśmy głównie w rejonie plaży, więc o zabytkach się nie wypowiem.
Kto jednak będzie miał okazję być w tym mieście, to podobno warto zwiedzić Zamek Książąt Pomorskich ( jest to jedyny w Polsce nadmorski gotycki zamek, którego budowę rozpoczęto w 1352 roku). W XVIII i XIX wieku w zamku znajdowały się magazyny i więzienie, obecnie jest tam muzeum.

My zobaczyliśmy rynek z ratuszem (w tle Kościół Mariacki),


22-metrową latarnię morską z XIX wieku,

 


i słynny pięciotonowy gwiazdoblok Xaver, który podczas sztormu w grudniu 2013 roku, został przerzucony na drugą stronę falochronu. 


Ostatni rzut oka na morze i pora wracać do domu.


W ciągu jednego miesiąca byłam na trzech całkowicie różnych wybrzeżach.
Na Lazurowym Wybrzeżu (Antibes), na północnym wybrzeżu Francji (Deauville, Trouville, Etretat) i nad Bałtykiem. Każde zupełnie inne, ale wszystkie warte zobaczenia.

Comments

  1. Polskie, nadmorskie gofry- uwielbiam! Tęsknię szczególnie za takimi z bitą śmietaną i kandyzowanymi bakaliami, ale przy moich 2 ostatnich pobytach w Polsce miałam pecha i za każdym razem, gdy znalazłam takie w menu, to się okazywało, że maszyna do gofrów była zepsuta :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. To miałaś pecha. Ja gofry lubię i w Darłowie kuzynka pokazała nam fajne miejsce, gdzie były naprawdę świeże i pyszne. Chociaż belgijskie gofry tez niczego sobie. Pozdrawiam

      Delete
  2. Polska pogoda ostatnio nie zachwyca.. jak widzę te zdjęcia na fb znajomych którzy są/byli nad morzem i ta pogodę.. to doszłam do wniosku że lepszą pogodę nad morzem miałam w kwietniu;)
    Uwielbiam gofy!! mmmm.. zawsze będąc nad morzem muszę je zjeść ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zjeść gofra nad morzem to taki must to do :) Co do pogody, to po prostu loteria, raz się trafi na upal w lecie, innym razem na deszcz.

      Delete
  3. Widać pobyt był udany ;) Ja też wybieram się nad polskie morze w następnym tygodniu ;)
    Pozdrawiam ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, pobyt był udany. To życzę pogody i przyjemnego wypoczynku. Pozdrawiam :)

      Delete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Wizyta w Pałacu Elizejskim - Journées européennes du patrimoine 2016

  Miał być post o Rouen, Mont-Saint-Michel i Vaux-le-Vicomte, ale napiszę post o tym, w czym uczestniczyłam w ten weekend, czyli o Europejskich Dniach Dziedzictwa.    Już po raz 33 w całej Francji udostępniono zamknięte na co dzień dla publiczności miejsca. Można było zobaczyć wnętrza ministerstw, ambasad, pałaców, zamków, siedzibę radia, telewizji itp.  Wstęp do muzeów był bezpłatny w ten weekend. Ale jak coś jest za darmo, to wiadomo, że znajdzie się wielu chętnych by z tego skorzystać. Tak więc do tych najbardziej popularnych miejsc trzeba było odczekać w kilkugodzinnych kolejkach. Zdjęcie powyżej - widok na pałac od strony dziedzińca, poniżej - od strony ogrodów. My w sobotę zwiedziliśmy Senat, a w niedzielę Pałac Elizejski. By wejść do siedziby prezydenta należało swoje odczekać, a następnie przejść dwie kontrole. Sprawdzali bardzo dokładnie, wyciągnęli mi wszystkie rzeczy z torebki, otwierali wszystkie zamki w portfelu i po raz kolejny straci

Polskie instytucje w Paryżu

Najwyższy czas opublikować trzecią i ostatnią część cyklu o polskich śladach w Paryżu.  Dwie poprzednie znajdziecie pod tymi linkami ( pierwsza część i druga część ). Zacznę od Szkoły Polskiej , której początki sięgają połowy XIX wieku.  "Przedstawiciele Wielkiej Emigracji, głównie członkowie rządu, posłowie, oficerowie, publicyści i pisarze założyli w Paryżu Stowarzyszenie Naukowej Pomocy, mające wspierać materialnie Polaków, pragnących studiować. Stowarzyszeniu przewodniczył książę Adam Czartoryski".  Szkoła ta miała na celu przekazywanie polskich tradycji dzieciom emigrantów z okresu powstania listopadowego. Rozpoczęła swoją działalność w 1842 roku, w Châtillon-sous-Bagneux. Na początku miała jednego nauczyciela i liczyła 19 uczniów. Stopniowo szkoła zaczęła się rozrastać i przeniesiono ją do Paryża. Obecnie mieści się przy 15, rue Lamandé, w 17 dzielnicy. Więcej o historii szkoły przeczytacie tutaj . Drugą instytucją naukową, istniejąc

Zamki nad Loarą. Azay-le-Rideau

Dolina Loary to kraina historyczna Francji, na obszarze której znajduje się ponad 300 średniowiecznych i renesansowych zamków oraz pałaców doby oświecenia. Są one prawdziwymi arcydziełami architektury. Wnętrza zamków kryją ogromne kolekcje mebli, gobelinów, obrazów.  Tutaj wszystko jest przesiąknięte historią z życia francuskich królów XVI wieku. 2 grudnia 2000 roku UNESCO wpisało środkową część doliny rzeki, pomiędzy ujściami Maine i Sully-sur-Loire, na swoją prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa. Korzystając więc z długiego majowego weekendu i słonecznej pogody postanowiliśmy zwiedzić kilka z tych zamków. Pierwszego dnia pojechaliśmy zobaczyć zamek w Azay-le-Rideau, zwany perłą architektury renesansu. Gilles Berthelot otrzymał tytuł szlachecki i zamek w 1510 roku i rozpoczął jego rekonstrukcję w stylu włoskim. W 1537 r. Franciszek I przejął zamek i ofiarował go swojemu towarzyszowi broni, Antoniemu Raffin. Po rewolucji posiadłość nabył