Drugi dzień w Barcelonie rozpoczęliśmy od zwiedzania Parku Güell.
Pojechaliśmy tam rano, gdyż szkoda nam było marnować czas w hotelu, a poza tym chcieliśmy uniknąć tłumów. Od jesieni zeszłego roku, wstęp do tego miasta-parku jest płatny i wynosi 8 euro. Chyba, że zamówimy bilet przez internet, wówczas zapłacimy o jedno euro mniej. Turyści są wpuszczani o wyznaczonych godzinach, w zależności od tego jaki przedział czasowy wybiorą. Można wejść tylko raz i być tak długo jak chcemy. Nam wystarczyły ponad 2 godziny.
Następnie idąc śladami architektury Gaudiego, udaliśmy się w kierunku słynnych domów. La Pedrera, znana również jako Casa Milà, była właśnie z zewnątrz remontowana. Na szczęście udało nam się zobaczyć Case Batlló.
Przyznam, że ceny wstępu do nich, są dość odstraszające (16,50 euro, 21,50 euro), tak samo jak i do Sagrady Famílii.
Bazylikę więc podziwiałam z zewnątrz. Nie miałam zbyt wiele czasu, by tracić go na czekanie w kolejce. Nadrobię to przy następnej wizycie w tym mieście, gdy budowa bazyliki będzie ukończona :)
Spod Arc de Triomf poszliśmy zobaczyć Parc de la Ciutadella, a wieczór spędziliśmy w okolicach La Rambli.
Zakończyliśmy go pyszną paelą, sangrią i cremem catalana (czyli francuskim crème brûlée).
Zdjęcia z Parku Guell bajkowe po prostu. Widoki tak inne od otaczającej mnie na co dzień rzeczywistości. Pięknie!
ReplyDeleteCiężko w tym parku o indywidualną fotkę na szerszym planie :)
ReplyDeleteTo kiedy w końcu Sagrada będzie gotowa? ;) A wnętrze bardzo mi się podobało, strzeliste, jasne i ozdobione głównie światłem z witraży - inne niż większość zwiedzanych przeze mnie obiektów sakralnych.
A tak w ogóle to bardzo ładne zdjęcia :)
Uwielbiam Barcelonę :) Tymi zdjęciami przypomniałaś mi moją wyprawę do tego pięknego miasta. Park Guell zrobił na mnie ogromne wrażenie... urzekające są także te akcenty Gaudiego w całej Barcelonie :)
ReplyDeleteAha i mam nadzieję, że nie obrazisz się, ale zalinkowałam Cię u siebie na blogu - nie chciałam stracić adresu tak fajnego bloga :)
Delete